Granice

Jak wygląda Twój tydzień pracy, życia? Czy możesz pozwolić sobie na realizację hobby, przeczytanie dobrej książki czy wyjście do kina, uprawiasz jakiś sport? Masz czas dla siebie? A może żyjesz w szpagacie między pracą i życiem rodzinnym, a pozostałe rzeczy są pięknym wspomnieniem lat studenckich czy nawet dziecięcych. Jeśli żyjesz jak wielu ludzi, których znam, w tym ja sam to może znasz ten stan kiedy wracasz któregoś dnia do domu wyrywając sobie włosy z głowy i myśląc jak to wszystko pogodzić. Wypisujesz sobie wszystkie aktywności, z których praca stanowi największą i panikujesz mówiąc „tego wszystkiego jest za dużo, nie dam rady.” Do tego dochodzi frustracja i ogromne POCZUCIE WINY.

Mam przynajmniej kilka momentów w ciągu roku, które tak właśnie się kończą. Obiecałem przyjacielowi, że pomogę mu w sprawie jego fundacji. Wziąłem na siebie kilka dodatkowych rzeczy w pracy, bo przecież ciężko odmówić. Zgodziłem się jeszcze na dodatkową posługę we wspólnocie, ponieważ tylko ja to potrafię zrobić, a wiadomo – czego nie robi się dla Boga! Najgorzej jest w grudniu. Każdy kto pracuje w sprzedaży wie, że to okres największych zakupów, więc przemęczony pracą wracałem do domu i jedyne co przychodziło mi do głowy to włączyć Netflixa i zabić zmęczenie. Tymczasem inne rzeczy leżały odłogiem. Pojawiały się pretensje, nieporozumienia, a poczucie winy rosło. Mam także w swoim życiu doświadczenie dwóch ataków paniki. W sytuacji kiedy nadmiar zmęczenia, silnych emocji doprowadził do poczucia, że zabrakło mi oddechu. Myślałem, że zaraz umrę, a potem zmęczenie rozłożyło mnie na parę dni.

W tym miejscu chcę zapytać siebie: CO DOPROWADZIŁO MNIE DO TEGO STANU? Wyczerpanie, atak paniki, skrajne zmęczenie ,w konsekwencji często zawalenie jakiejś ważnej sprawy?

Myślę, że przyczyną jest NIEUMIEJĘTNOŚĆ STAWIANIA GRANIC.

Tak jak mając działkę budowlaną precyzyjnie określone są jej granice, tzn. gdzie jest mój teren, a gdzie już nie – tak w swoim życiu musimy nauczyć się stawiać granice.

Brene Brown w książce Rosnąc w siłę tak definiuje granice:

Wytyczanie granic polega na jednoznacznym określeniu, co jest w porządku, a co nie jest w porządku – i dlaczego.

Na pytanie co to oznacza, każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Warto usiąść z kartką papieru, zobaczyć swoje aktywności oraz czy dana rzecz to już za dużo czy nie. A kiedy zadzwoni do Ciebie szef, przyjaciel, członek twojej rodziny bądź społeczności prosząc Cię o pomoc w kolejnej rzeczy, odpowiesz mu uprzejmie „Niestety, nie mogę podjąć się tego, gdyż nie mam na to już miejsca”. I tu zaczynają się schody…

Jeśli nigdy tego nie robiłeś to ludzie mogą kojarzyć Cię jako uległego, pokornego i będą starać się przekroczyć twoją ledwo postawioną granicę. Użyją do tego ważnych dla Ciebie wartości jak przyjaźń, poczucie misji, Bóg, rodzina i cokolwiek sobie wpiszesz. Raczej nie usłyszysz radosnego okrzyku „Jak dobrze, że w końcu się sprzeciwiłeś, gratuluję Ci tego odważnego kroku, rób tak dalej.” Możesz spodziewać się bardzo nieprzyjemnych reakcji. Ostatecznie jednak Ty ponosisz konsekwencje wzięcia na siebie kolejnej rzeczy.

Dlaczego dzieje się tak, że nie stawiamy granic? Głównymi przyczynami są mity, wyobrażenia jakie mamy o granicach oraz chęć bycia akceptowanym przez wszystkich. Nie odmawiam, więc ludzie mnie lubią, mają o mnie dobre zdanie. Tylko jak wytłumaczysz tym samym ludziom, że wziąłeś na siebie zbyt dużo i nie wyrobisz się z ich projektem. Jest to jeszcze bardziej niekomfortowe niż odmawianie. Jakie mity utrudniają nam stawianie granic? Pozwolę sobie wymienić kilka z nich, może kiedyś znajdzie się miejsce na ich szersze omówienie:

  1. Granice to egoizm
  2. Granice to nieposłuszeństwo
  3. Granice to ranienie innych
  4. Granice to gniew

Brene Brown pisze:

Granice są funkcją szacunku do samego siebie i dbałości o siebie (…)Jak możemy oczekiwać, że ludzie będą cenili naszą pracę, jeśli nie cenimy siebie na tyle, by wyznaczać niekomfortowe granice i pilnować, aby ich nie przekraczano?”

Z doświadczenia wiem, że im bliższa relacja tym trudniej nam odmówić (choć wydaje się to dziwne, jeśli założymy, że ludzie, którzy są blisko nas chcą dla nas dobra, szanują nas, kochają). Mogę dziś powiedzieć, że jest to przestrzeń, której cały czas się uczę. Jedną z istotnych rad, którą mogę Ci dać to STAWIAJ GRANICE, A NIE MURY. Ponieważ nie zostałem nauczony stawiania granic, robiłem to często ponad miarę, nie szanując drugiego człowieka. Na szczęście mam wokół siebie mądrych ludzi, którzy mi to pokazali. Na koniec podrzucam historię z książki Kim Scott „Szef wymagający i wyrozumiały. Jak skutecznie zarządzać, nie tracąc ludzkiego oblicza”

Belvedere (pies przyp. red.) ciągnęła i szarpała smycz, choć samochody przejeżdżały z pełną prędkością zaledwie metr przed nami. „No proszę cię, skarbeńku, usiądź – błagałam. – Za chwileczkę będziemy mogły przejść”. Pomimo moich zapewnień Belvedere zaczęła ciągnąć jeszcze mocniej, próbując wbiec na ulicę.
I wtedy obcy mężczyzna, który czekał obok nas na zielone światło, spojrzał na mnie i powiedział: „Widzę, że naprawdę kocha pani swojego pieska”. W ciągu dwóch sekund, które zajęło mu wypowiedzenie tych słów, mężczyzna okazał mi swoje szczere zainteresowanie i dał do zrozumienia, że absolutnie mnie nie ocenia. A następnie bezpośrednio skonfrontował się ze mną. „Jeśli jednak nie nauczy go pani siadać, to w końcu zginie!”.

Nie stawiając granic, można zginąć.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *