Bezpieczne miejsce pracy
Czy wiecie, że według badań zła atmosfera w pracy jest jednym z głównych czynników wypalenia zawodowego? Zazwyczaj zaczyna się to od bliżej nieokreślonej niechęci do pójścia do pracy, coraz większego zmęczenia, na silnych objawach psychosomatycznych skończywszy. Biegając za wynikami, przynosimy pracę do domu, przez co kawałek po kawałku zabiera nam ona pozostałe części życia.
Gdyby tak spojrzeć głębiej co kryje się pod tą presją, to często znajdziemy tam złą kulturę organizacyjną. Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem przeciwnikiem wyznaczania celów, rozumiem, że każda firma potrzebuje zrobić określoną marżę, żeby opłacić wszystko, ale oprócz tego nasze organizacje składają się z ludzi, którzy mają swoje emocje, potrzeby, trudności. Jeśli szukasz dobrej inspiracji do tego jak stworzyć bezpieczne miejsce pracy to książka Amy Edmondson “Firma bez strachu” jest naprawdę świetną pomocą.

Według autorki istota organizacji, w której jest bezpiecznie to:
Kiedy ludziom zapewnia się bezpieczeństwo psychiczne w pracy, mają oni poczucie, że mogą swobodnie wyrażać swoje obawy i mówić o błędach bez lęku przed kompromitacją czy karą. Są przekonani, że mogą wyrazić swoje zdanie i nie zostaną upokorzeni, zignorowani czy obarczeni winą. Wiedzą, że mogą zadawać pytania, kiedy nie są czegoś pewni.
Czytając ten cytat możecie się zastanawiać czy to nie jest zbyt miękkie podejście. Bynajmniej. Ono nie zakłada brak krytyki, wręcz zakłada ją, ale ważny jest sposób przekazywania jej. Są firmy, w których pojawienie się szefa w drzwiach powoduje zagęszczenie atmosfery i spięcie wśród pracowników. Jedni nazywają to autorytetem i szacunkiem, dla autorki jest to oznaka złego klimatu. Błędnym założeniem jest, że strach sprawia, że ludzie lepiej wykonują swoje zadania. Wręcz przeciwnie wpływa to negatywnie na ich pracę. Nie bez przyczyny krąży powiedzenie “Z niewolnika nie ma pracownika” , jakkolwiek to brzmi w XXI w. w cywilizowanym świecie. Wielu menedżerów narzeka na brak lojalności ludzi, ale czy szukają głębiej? Najczęściej słyszymy, że pracownicy odchodzą ze względu na pieniądze czy możliwości rozwoju, ale to tylko część prawdy.
Duża część czynników, które wpływają według Edmondson na kulturę organizacji znajduje się w przestrzeni komunikacji. To czy firma jest zdrowa może przejawiać się w tym:
- czy są możliwości wyrażania swoich pomysłów,
- jakie są reakcje na pytania,
- jak podchodzimy do porażek.
Spójrzcie przez chwilę jak jest u Was. Jeśli jesteś menedżerem pomyśl jak jesteś traktowany i jak sam traktujesz innych.
Kiedy przychodzimy z naszymi pomysłami, a one są umniejszane, bądź nieuwzględniane to następnym razem 2 razy się zastanowimy zanim wyjdziemy z inicjatywą. Rodzi się w nas opór, myślenie w kategoriach “Po co się wychylać?” Mądrość ludowa mówi: “Kto pyta nie błądzi”. W naszych firmach zaś reagujemy często na pytania swego rodzaju oburzeniem, myślimy “jak oni mogli?” To powoduje, że ludzie nie przychodzą do nas ze swoimi pytaniami, przez co popełniają różne błędy. A jeśli już przy błędach jesteśmy, to jak je traktujemy? Czy dajemy sobie i innym prawo do nich? I tu znowu kolejne przysłowie “Błądzić jest rzeczą ludzką”. Może się okazać, że czasem tradycja może powiedzieć nam więcej o dobrej organizacji niż setki kursów i książek. Wiecie czym się kończy piętnowanie porażek? Mniejszą ich ilością? Bynajmniej. Ludzie w stresie próbują ukryć swoje przewinienie, a to zawsze źle się kończy. Raz w życiu zrobiłem taki błąd. Dużo mnie on kosztował.
Książka “Firma bez strachu” oparta jest o wieloletnie badania autorki nad firmami i zespołami. Pełna jest przykładów tego jak wprowadzać zdrową kulturę w organizacji, ale pokazuje też miejsc, w których strach doprowadził do katastrofy.
I tak na koniec zadajcie sobie pytanie: Jaką kulturę chcecie tworzyć, opartą na strachu czy na zaufaniu?